Niedawno wydany został kolejny już, bo drugi numer adaptacji komiksowej Ostatniego Jedi. Jak można było się spodziewać, tak samo jak z adaptacją książkową, mogą one coś dodać lub naprawić. Zapewnić Was już mogę, że tak rzeczywiście jest. Komiks TLJ faktycznie dodaje pewne rzeczy, a najbardziej chyba powinna Wam się podobać plansza z Leią w kosmosie lub też ostatnie słowa Admirała Ackbara. Dodam jeszcze, że strona graficzna komiksu w mojej opinii jest naprawdę bardzo dobra.
Godne pożegnanie Giala Ackbara
Nikt chyba nie zaprzeczy, że to, w jaki sposób uśmiercono kultowego Admirała nie było zbyt odpowiednie. Wiadomo - cała scena należała do pani Generał, aczkolwiek nadal Ackbar odszedł bez słowa pożegnania, jak cała załoga mostka. Teraz dowiadujemy się, że tak nie było - w komiksie dodano kwestię "to był honor służyć z Wami wszystkimi". Wydaje mi się, że bardzo dobrze zrobiono. Dodając tę kwestię oddali ducha Ackbara, który przez większość swojego życia faktycznie służył - w wojsku.
Leia w kosmosie
Oto, co Leia myślała, gdy otarła się o śmierć. Najprawdopodobniej doznała wizji Mocy, która przekonała ją, by stawić opór i nie zginąć. Jeśli nie wiecie - Leia szkolona była przez Luke'a przez krótki okres czasu, toteż odnajdywała się trochę w Mocy. Ale wracając do wizji - "koniec? Jak piekło". Co to może oznaczać? Czy gdyby Leia umarła - wszystko by się tak skończyło? I co z tego wyniknie w dalszym Epizodzie? Możemy snuć na razie tylko domysły.
That's not how the Force works - czyli smaczki
Trzeba przyznać, że wniesiono całkiem dużo w aspekcie wizualnym, jak i też fabularnym. Na pewno dowiemy się jeszcze więcej w kolejnych numerach. Tymczasem niech Moc będzie z Wami!
Niby dobrze, że coś tam dodali, ale i tak nie zgadzam się z filozofiami przedśmiertnymi typu ZASZCZYTEM BYŁO SŁUŻYĆ, jak się ginie, to się ginie w sekundę, a nie żegna jak przy wyprowadzce :D